W okół jeziora jest tylko kilka drzew. Często spotykają się tam różne rasy. Czasami gdy jest ciepło wszyscy pływają w jeziorze. Kilka kilometrów od jeziora jest Przeklęty las.

*Black Wolf przysiadł nad jeziorkiem i zaczął bawić się nożem, nacinając trawę*

Nagle z lasu wybiegła Roxy, na rękach trzymała swoją Lily. Lily miała długą, głęboką ranę na boku.

*z ciekawości obrócił się, ale widząc wilkołaki, warcząc, przyjął pozycję obronną*

Roxy zatrzymała się kilka kroków od Black Wolf'a. Położyła siostrę nad brzegiem jeziora.

*Black Wolf zjeżył sierść i zawarczał*

Roxy wyszczerzyła kły i warknęła. Nie była ani człowiekiem ani wilkiem. Wyciągnęła łuk.

- Aha... siostrzyczki. Rozumiem. Jestem neutralny. *odstąpił od pozycji i kopnął nóż za siebie*.

Roxy schowała łuk i przestała pokazywać kły. Obmyła ranę Lily wodą z jeziora.

*patrzył na starania Roxy* Coś poważnego?

-Nie wiem - powiedziała Roxy. Wyjęła z torebki bandaż i obwiązała nim ranę Lily.

Radzę pilnować. Dużo zakażeń ostatnio. Prawda, Black Cat? *przy Blacku leży mrucząc jego kotek 'w'*

Z lasu wyszła smoczyca. Była duża, ale jeszcze młoda. Podeszła do Roxy, a ona poklepała ją po pysku.

Kogo ja widzę! Smok. Blacky, widzisz? *kot miauczy na odpowiedź*

-To smok leśny. Rzadko spotykany, ale się zdarza - powiedziała Roxy. Smok usiadł grzecznie.

Coś o nich słyszałem. Ale jak widać mam kota. A Black sprawuje się nieźle.

-Taki smok przydaje się w Przeklętym lesie. Broni nas przed mocami ciemności i potworami leśnymi.

*siedzi ukryta w krzakach*

Roxy spojrzała w krzaki w których była Kirra. Wyczuła ją i warknęła w jej stronę.

*zauważyła że Roxy ją wyczuła, szybko zaczęła szukać innej kryjówki*

Smoczyca Roxy Darahati wzięła w pysk Kirrę i postawiła przed Roxy. Machnęła zadowolona ogonem że mogła wyręczyć w czymś swoją panią.

*warknęła na Roxy*

Warknęła na Kirrę, obnażyła kły.

*odskoczyła do tyłu*

Roxy wyjęła łuk i strzałę. Mierzyła w Kirrę. Jeśli Kirra szybko nie powie kim jest i co tu robi Roxy strzeli.

*stała twardo, czekała na ruch Roxy*

Roxy strzeliła w ramię Kirry.

*dalej stała twardo*

Roxy strzeliła w łapę Kirry.

*wyciąga z łapy strzałę*
- Serio? Tylko tyle?

-Gadaj czego chcesz! - mówiąc to Roxy zmieniła się w wilka.

*drapie się za uchem*
- W sumie nic...

-To zmiataj stąd sługo ciemności.

- Skąd wiesz że jestem zła? Może tak nie jest... nie ocenia się książki po okładce...

-Demoniczny wilk. Demony służą ciemności. Po co tu przyszłaś? Zabić mnie? Marne szanse.

- Pffff... demon? Pomyliło ci się coś...

-Więc idź do Przeklętego lasu. Może w ten sposób udowodnisz że watro ci zaufać. Żaden co służy ciemności nie jest w stanie tam wejść.

- No co ty nie powiesz? Jakoś ci nie wierzę... może tam jest jakaś pułapka...

-Nie licząc tysięcy potworów leśnych to nic tam nie ma. Żyję tam od 5 lat.

*Nagle przybywa tam Emma i skacze z drzewa* Heja! Co tam nowego?

-Cześć Emma. Mamy tu podejrzanego wilka, chyba sługa ciemności.

O ! Naprawdę ? *robi pockerface'a i spogląda w stronę Kirry* Cześć "podejrzany wilku"! Czy nie jesteś aby sługą ciemności ?

*Blacky leży niedaleko i drapie się za uchem, obok niego leży Black Cat, może ich czarne futro też przyciągnie wzrok wampira i wilkołaka? Z ciekawością popatrzył się na Kirrę, niezła laska w sumie*

Roxy Spojrzała na Black Wolf'a, kompletnie o nim zapomniała. Po chwili spojrzała na swoją siostrę.

- Nie jestem...

Hej, hej, calm down złotko. Na razie nie robi nic złego. A tak wgl. Black Wolf jestem. Z kim mam przyjemność?

-Niech ci będzie. Możesz zostać, ale się pilnuj bo mogę zmienić zdanie - w pewnym sensie przekonała ją Kirra, ale zrobiła to raczej dla Black Wolf'a.

- Jestem Kirra.

No, cześć moja droga. *podrapał się za uchem i zdjął bandaż, ukazując wielką dziurę w łapie, zaczął ją drapać* uch...

Roxy paczyła nie pewnie na Kirrę, ale pozwoliła jej jednak zostać. Miała nadzieję że nie będzie z nią kłopotów.

Ci ohydni ludzie... *drapie dziurę*

Lily otworzyła oczy. Roxy spojrzała na nią.
-Wszystko w porządku - zapytała siostrę.
-Chyba tak. To znowu były te leśne stwory Roxy.
-Wiem.

Jak już o nich mowa, to dużo ich ostatnio. Mnie tez atakowały. *zapomniał zabandażować rany*

-Masz szczęście że Darahati była w pobliżu. Gdyby nie ona zabiłyby cię. Nie choć następnym razem sama.
-Dobrze.
-Przyda ci się jakieś zwierzątko Lily. Ja mam Darę, a ty jeszcze żadnego.
-Widziałam ostatnio w pobliżu kilka hipogryfów. Myślałam że one tu nigdy nie przychodzą.

*zamerdał ogonem, nikt na niego nie zwracał uwagi*

Lily spojrzała na Black Wolf.
-A to kto?
-Nie wiem.

Black Wolf. To jest Black Cat. *pokazuje czarnego kota*

-Ja jestem Roxy, to moja siostra Lily i moja smoczyca Dara.

Witam panie. *nagle jakby się przebudził* Mam nadzieję, że nie jesteście ludźmi?

*na jej grzbiecie wylądował mały Wyvern, był to Neil, Wyvern Kirry*

-Jestem wilkołakiem, moja siostra też. Mogę co prawda zmienić się w człowieka, ale nie lubię tego robić - mówiąc to Roxy zmieniła się w coś pomiędzy wilkiem, a człowiekiem.

Neil podleciał do Roxy.
- Neil wracaj!

Spoko... ludzie są okropni... *pokazuje dziurę w łapie* tym pokarali mnie za nic...

Dara warknęła na Neil. Chciała tym pokazać że to jej pani i nie pozwoli żeby ktoś ją skrzywdził.

Neil podleciał do Dary, chwile na nią popatrzał po czym lekko ugryzł ją w nos i schował się za Kirrą.

Dara nie obraziła się za ugryzienie w nos. Roxy poklepała Darę po pysku.

*spojrzała na smoka*

-Jeśli chcesz zostać pilnuj tego Wiwerna.

- Neil nie chciał tego zrobić, jest jeszcze mały...

Roxy przemyła wodą z jeziora ranę na nosie Dary.

Z oddali wysunęła się biała postać. Kryształ na szyi smoczycy migał na niebiesko. Spojrzała na nieznajomych z niepewnością.

She shapes the shadow... Alice... *zanucił, i popatrzył na Kirrę*

Roxy spojrzała na białą smoczycę. Nie sądziła by mogła być zła.
-Kim jesteś? - zapytała.

Smoczyca zatrzymała się i ukryła się szybko. Z ukrycia spojrzała na nieznajomych.

Dara w pewnym sensie wypchnęła nieznajomą z ukrycia.
-Kim jesteś? - zapytała Roxy patrząc na smoczycę.

A: A-Amira... - Jęknęła cicho smoczyca patrząc na Roxy.

Oho, widzę że jestem jedynym mężczyzną tutaj nie licząc Black Cata. *uśmiechnął się zawadiacko*

-Jestem Roxy. Co tutaj robisz? Nie widziałam jeszcze nigdy takiego smoka jak ty.

A: A-Aha... - Amira spojrzała na niego z niepewnością.
A: J-Ja po porstu tak przechodziłam...

*warczy na Amirę*

*B: Już cię nie lubią!*
A: Cicho! - Szepnęła smoczyca i spojrzała na Roxy.

Widzę, że masz wadę wymowy, albo się boisz. Albo i to i to. *Black Cat cicho zamruczał*. Hej, Kirra spokojnie. *podszedł do niej i poklepał ją po karku XD*

-Nie musisz się bać. Póki nie zrobiłaś nic złego nie pozwolę cię skrzywdzić. W końcu jesteś na moich terenach.

Smoczyca nie odpowiadała, patrzała na resztę z niepewnościa.

*dalej z zawadiackim wyrazem pyska klepał Kirrę po grzbiecie XD*

-Nie musisz się niczego bać - Roxy próbowała przekonać Amirę, ale chyba jej to nie wyszło - To są tereny wilkołaków. Na czas wojny rządzę wilkołakami. Te lasy są zamieszkane od dawna.

- Co?! Od kiedy są to twoje tereny?!

A: B-Bać? Ale ja się nie boję! - Usmiechnęła się lekko.
*B: No normalnie tak przekonujesz, że kapcie spadają!*

-No cóż. Jeśli się nie boisz. Lily wracamy do lasu.
-Dobrze.

Spokojnie. Spokojnie. *klepie nadal Kirrę po grzbiecie*

Amira niepewnie się roześmiała.

- Jak mam być spokojna?! Nie klep mnie!

*B: Hm...*
Amira spojrzała na Roxy.

-Dara zabierz Lily z powrotem do domu. Ja jeszcze chwilę zostanę.
Dara wzięła delikatnie Lily w pysk i ruszyła w stronę lasu.

Amira spojrzała na Darę i przekrzywiła głowę.

A czemu nie? Jesteś milutka, a raczej twój kark. *Black Cat przytaknął miauczeniem*

- Coś... ty... POWIEDZIAŁ?!

A: ?  - Spojrzała na Black Cata.

-To moja smoczyca Darahati. Widzisz nie które smoki są inne od reszty. Są smoki jak ty i są takie jak Dara. Na przykład leśne smoki, górskie smoki.

Eeek... że... jesteś... fajna?
*Black Cat zauważył smoczycę, podszedł do niej i zaczął się łasić*

*B: Aha.. Czyli pupilki... <ziewa> No ja dziękuje za takie coś...*
A: Aha.. - Usmiechnęła się do Roxy. Po czym spojrzała na Black Cata i pogłaskała go.

- Powiedziałeś że jestem milutka... zabije...

Buziak na przepraszam?

Roxy Też się uśmiechnęła.
-Lily to moja młodsza siostra. Wolę jak zostaje w lesie. Tam jest teraz bezpieczniej chociaż to Przeklęty Las.

*B: Bitewka? Uhuhu! <śmieje się>*
Amira wciąż głaskała kota.
A: Przeklęty?? - Zrobila głupią minę.

*Black Cat wydał dźwięk min. taki: Purrr

- Chciałbyś! *wrzuca Black Wolf'a do jeziora*

A: Heh... - Dalej głaskała kotka.

Chciałbym. *uśmiechnął się wynurzając*

_Ten las jest Przeklęty. Słudzy cienia boją się tam wejść. Kiedyś mieszkało tam mnóstwo wilkołaków. Teraz mieszkam tam ja, Lily i tylko kilka setek wilkołaków.

A: Hm? - Spojrzała na Black Wolfa.
*B: Oni się biją... Chętnie dołączę!*
A: Nie Blaze!
*B: No ej!*
A: Aha.. - Przytaknęła patrząc na Roxy.

Roxy jakby nigdy nic skoczył do jeziora i zaczęła pływać.

- Ta... na pewno się boją... bo ci uwierzę...

*Black Wolf wyszedł i usiadł koło Kirry*

Amira usiadła i znieruchomiała, zamknęła oczy. Zaraz je otworzyła i spojrzała w ziemię.

-Jak chcecie mogę zawołać kilka wilkołaków. Z chęcią przyjdą.

*odsuwa się od Black Wolf'a*

A: Wilkołaki? Nie, nie trzeba! - Usmiechnęła się głupio.

*popatrzył się na Kirrę i cały czas nie odrywał od niej wzroku*

-Nie są agresywne. Słuchają mnie, chyba że wyczują kogoś mrocznego.

*przysunął się bliżej Kirry XD*

A: Mrocznego? - Przecież... Blaze. - Nie... Lepiej nie... przeszkadzać im...

- Nie zbliżaj się...

*bliżej posuwa się do Kirry*

-Jeśli nie chcesz. Wzywam je tylko jak są potrzebne. Na przykład podczas ataku leśnych stworów.

A: "Tylko żeby nie wyczuła Blaze..." - Pomyślała.
A: Dobrze.. - Przytaknęła

Heeeej. Ja się chcę tylko zaprzyjaźnić. *uśmiecha się*

- Wezcie go ode mnie!

Roxy nadal pływała w jeziorze.

A: ? - Spojrzała na Kirrę.

Nie lubisz mnie... *spuszcza łeb*

- Nie to że cię nie lubię...

Roxy zanurkowała, po chwili wynurzyła się z rybą w zębach.

Yay! *przytula ją i odskakuje, skacząc po polanie jak Pinkie Pie*

A: Tu są ryby!? - Ucieszona smoczyca wlazła do wody w poszukiwaniu ryb.

Roxy położyła rybę na brzegu. Znowu zanurkowała i wyłowiła jeszcze 2 ryby.

*wzieła jedną rybę*

Amira zaczeła łapać ryby i je zjadać od razu.
A: Ryby!

Roxy wyłowiła jeszcze 10 ryb i wyszła z wody. Całe futro miała przemoczone.

*Black Wolf podkradł rybę Roxy i zjadł ją*
BW: Yyyy... Kirra?

Amira w końcu też wyszła z wody, wciąż jadła ryby.

Roxy wzięła rybę i zaczęła jeść.
-Chyba nie powinnam tyle łowić na raz. Najczęściej przyciąga to leśne stwory.

*zaczyna jeść kawałek ryby, drugą połowę dała Neil'owi*
- Tak?

BC: *zaczął poruszać łapą na znak, że mu się nudzi*

*B: A niech przyjdą! Chętnie je rozwalę! <dostaje głupawki>*
A: Blaze! Nie zaczynaj!
*B: Ale co zaczynam? <dziwny smiech>*

Kilka par ślepi zaczęło się jarzyć w ciemności lasu.
-No i przyszły stwory z lasu.

- Co chciałeś?

Amira zrobiła wielkie oczy i rozejrzała się.

Było słychać warczenie. Roxy wyszczerzyła kły i wzięła łuk.

Mogę cię przytulić? Jeszcze raz zresztą... *patrzy na chichotającego Black Cata*
//Black Wolf ma na razie sweet moda XD//

Amira się poderwała, zaraz upadła.
*B: <Głupawka>*
A: BLAZE! - Stęknęła, zaraz poczuła jak traci powoli czucie w nogach.
*B: <głupi śmiech> Ale zabawa!*

- Nie...

Z lasu wyszły dziesiątki dziwnych stworów. Przypominały wilki i były wielkości dorosłego smoka.

B: <Głupawka> Jak zabawnie!*
A: Blaze! Opanuj się! To nie jest dobry moment!
*B: Dlaczego? <śmiech>*
Amira poczuła jak zaczyna ją bolec głowa.

*spuszcza łeb i zaczyna się dziwnie śmiać*

Amira mogła juz tylko patrzeć, powoli zaczęła tracić siły.
A: Blaze! - Stęknęła,

- Dobra... możesz...

Jeden e stworów chciał zaatakować Amirę, ale Roxy zabiła go strzelając mu z łuku w oko.

A: Blaze! - Jęczała cicho.
*B: <głupawka> Jak ja to kocham!*

*tuli ją bardzo mocno a potem puszcza i ma kocią minkę*
BC: *prycha*

Stwory zaatakowały Black Wolf i Kirre.

A: .... - Jej źrenice robią się strasznie małe.

*Black Wolf stanął przed Kirrą i wyciągnął z krzaków piłę mechaniczną i odciął głowy stworom, równocześnie osłaniając Kirrę*

Jeden ze stworów ugryzł Roxy w nogę. Zabiła go diamentowym mieczem.

Smoczyca patrzała przed siebie z szeroko otwartymi oczami. Zacisnęła zęby.

*zaśmiał się i odwrócił do Kirry*

- Dobrze się czujesz?

A: Błagam! - Syknęła.
*B: Ja się dopiero rozkręcam! <głupawka>*
Smoczyca poczuła paraliż. Mogła już tylko mrugać.

Stwory zabrały ryby i uciekły z powrotem las. Roxy usiadła na skale i spojrzała na swoją nogę. Miała poważną ranę.

Spokojnie... nic mi nie jest... wiesz co ci powiem? Niedawno minęła najlepsza chwila w moim życiu...

Amira wpatrywała się przed siebie.

- Jaka...?

Roxy spojrzała na Amirę.

Kiedy cię przytuliłem...
//idę :c//

*B: <śmieje się psychicznie>*
Amira nie ruszała się.

Roxy nadal paczyła na Amirę. Wyczuła mrok. Zastanawiała się czy nie powinna wezwać wilkołaków.

- Aha... Ty ten... jak ci było... Roxy! Wszystko dobrze?

// pa :c //

Amira zapiszczała lekko.

-A co ma być? - Roxy lekko się skrzywiła kiedy wstała. Całą nogę miała we krwi.

- Twoja noga...

Amira spojrzała na swoją łapę ze strachem. Była bordowa.
A: "Nie!"

-Nic mi nie będzie. - Roxy spojrzała na Amirę. Wiedziała co robić. Musi wezwać jednak wilkołaki.

A: "Nie, nie, nie!" - Jęczała w myslach. Powoli stawała się bordowa.
*B: <głupawka>*
Wkrótce jej grzywka, rogi i skóra zmieniły kolor.

Roxy wzrok miała utkwiony w Amirze, a raczej Blaze.

Blaze otworzyła oczy i powoli wstała, spojrzała na swoje ramię. Zasmiała się psychicznie.

*zaśmiała się*

Roxy zawyła. Nikt nie wiedział co to miało znaczyć, ale wilkołaki tak się porozumiewały na odległość.

Spojrzała na Kirrę z psychicznym uśmieszkiem i przekrzywiła głowe. Jej ramię obrosło Zloto.

*dalej się śmieje*

Podnosi ozłocone ramię i stuka w nie pazurem. Usmeicha się.

*Black Wolf powoli przyjął pozycję atakującą i zerwał ukryty w bandażu nóż, za Black Cata wyłoniły się cienie...*

Po chwili było słychać wycie innego wilkołaka.
-Mrok. To już drugi raz w tym tygodniu. Mam nadzieję że tym razem będą szybciej.

BW: Nie gadaj. *zaczął się oblizywać, trzymając obok siebie nóż*

Roxy zachwiała się. Strasznie bolała ją noga, ale nadal stała.

Oho, mamy problem. *Black Cat nieświadomie zaczął się łasić o Roxy*

Roxy pogłaskała tylko Black Cat'a. Nie przeszkadzał jej.

BC: *ułożył się koło niej i zamruczał zadowolony*
BW: Kobieciarz... *pokręcił głową*

-I mówi to ten który bez przerwy podskakuje do Kirry.

BW: Ja przynajmniej do jednej, on do trzech na raz. *napił się wody*
BC: *liże ranę Roxy i patrzy smutno*

Roxy syknęła cicho kiedy Black Cat lizał jej ranę.

BC: *zerwał jakiś listek i przyłożył do rany, krwawienie ustąpiło*
BW: Black Cat jest medykiem...

-Nie wiedziałam.
Roxy spojrzała na las. Wyszedł z niej wilkołak. Była to Lily.

BC: *miauknął zadowolony*
BW: *podszedł do zwierzaka i pogłaskał go*

Za Lily szła Dara.
-O co chodzi Lily?
-Nic. Po prostu nie chcę siedzieć w lesie, a Dara chciała być z tobą.

*Black Wolf ostrzył nóż na kamieniu*

-Roxy, mogę iść poszukać jakiegoś zwierzaka?
-Oczywiście. Myślę że gdzieś nie daleko są feniksy. Widziałam je niedawno.

*zamrugał oczami i zaczęły mu one zachodzić zielenią, Black Cat ze strachem zamiauczał*

Roxy spojrzała na Black Wolf'a. Wyczuła że coś jest nie tak.

Blaze spojrzała na Roxy.
B: Chcecie ze mną walczyć? - Śmieje się dziwnie.

Roxy paczy na Blaze.
-Jeśli będę musiała to tak. Jesteś na terenach wilkołaków więc masz pecha.

B: Pecha? Pecha to ma Amira! - Uśmiechnęła się. Drugie ramię też obrosło złotem.

Roxy wyciągnęła łuk. Naciągnęła strzałę.

Spojrzała na Roxy i zachichotała. Złoto na jej ramieniu zabłysło.

-Użyj magii. Wiem że jesteś w tym nie zła.
-Muszę ją tylko przytrzymać zanim reszta wilkołaków nie przybędzie. To nie będzie trudne. Ale dzięki za pomysł Lily.

Blaze spojrzała na Roxy z uśmiechem.
B: Czas na zabawę! - Wokół niej zaczęły wyrastać Kolce unosząc smoczycę do góry.

Roxy schowała łuk. Wyciągnęła diamentowy miecz.

B: Miecz? Też mam... - Złoto z ramion zniknęło. W łapach Blaze pojawił się Złoty Miecz.
//Przypominam, że Blaze umie wytwarzać broń XD//

Roxy machnęła ogonem. Obnażyła kły. Trzymała mocno miecz.

Koło Blaze pojawił się fotel. Miecz zniknął. A smoczyca usiadła na fotelu. Dostała kolejnego napadu głupawki.

-W tym tempie zaraz zostaniesz pojmana przez wilkołaki.

B: I super! - Zaśmiała się dziwnie.

Z lasu zaczęły wychodzić wilkołaki. Paczyły dziwnie na Blaze. Jeden podszedł do Roxy i powiedział:
-Przepraszam że musiałaś czekać.
-Nic się nie stało.

B: Jakie słodkie! - Zaśmiała się.

Wilkołaki otoczyły Blaze, a Dara stała i przyglądała się temu.

*Black Wolf zachichotał i podszedł do Blaze* Skarbie, poskładać cię piłą mechaniczną? Albo nie... Black Cat! *Black Cat chwyta Blaze w czarną dziurę i Blaze znika razem z nią* Na razie jest gdzie indziej... na pewno kilka kilometrów stąd...

- Wilkołaki... Niby niebezpieczne... A jednak są całkiem milutkie...

-Lepiej nie obrażaj wilkołaków. Oprócz tych tutaj cała setka jest jeszcze w lesie i czeka na rozkazy.

- Eeee... no i?

Roxy nie odpowiedziała. Jej zdaniem Kirra nie była warta zaufania. Nadal jej nie ufała.

- Jesteście jak wilki, po prostu jesteście więksi.

-Może, ale wilkołaki są silniejsze od wilków. Chyba że same się w niego zmienią.

- Silniejsze? Akurat...

Roxy nie odpowiedziała. Wiedziała że Kirra ma coś wspólnego z cieniem. Teraz rządziła wilkołakami więc musiała uważać żeby Kirra za dużo się nie dowiedziała.

- Widzisz...

-Widzę tylko że jak najbardziej się jakoś chcesz zbliżyć do wilkołaków.

- Niby po co?

-A skąd mam wiedzieć? Nie wiem nawet po co tu przybyłaś.

- Tak o sobie se przyszłam...

-Mieszkam tu już 5 lat. Przez te 5 lat nie przyszedł tu ani jeden wilk. Nad to jezioro przychodziły tylko wampiry które też tu mieszkają.

- To jestem pierwsza... Od kiedy wampiry mieszkają z wilkołakami? Przecież się nie lubią...

-Od 3 lat. 3 lata temu wilkołaki straciły przywódcę. Wybrali mnie, a mają najlepszą przyjaciółką jest wampirzyca Emma. Wampiry miały problemy z mrokiem więc zamieszkały tutaj.

- Aha... ciekawie... pewnie za jakiś czas znowu się pogryziecie...

-Nie byłabym tego taka pewna. Za kilka miesięcy razem z wampirami idziemy walczyć przeciwko mrokowi.

- Jak to?

-Tak cię to dziwi? Przez mrok nasze stwory leśne nas atakują. Kiedyś były naszymi zwierzakami i zawsze nas chroniły.

- Tak... dziwi mnie to...

Mrok, stwory leśne, wilkołaki, może jeszcze władcy pierścieni i Gandalfy? Frendszip iz Medżik, normalnie... *chichota*

-Nic mnie nie powstrzyma. Ja sama wyruszam w przyszłym miesiącu. Muszę jeszcze załatwić kilka spraw i atakuję. Wampiry dołączą do nas już przed samym atakiem.

No kurr, zachowujesz się jakbyś była z jakiejś mitologii, może troszkę luzu? *zalicza facepalma*
BC: *skacze*

-Masz do wyboru trzy opcje. Albo dołączysz do mroku, albo do nas, albo będziesz czekał na koniec wojny.

- Cóż... ja jestem neutralna.

-To ciesz się potem gniewem strony która wygra. Mam jeszcze pogadać z kilkoma rasami więc za miesiąc mnie nie ma. Mam nadzieję że wilkołaki sobie poradzą. Bez przywódcy nie są w stanie walczyć.

- Więc mówisz że są słabe...

-Po prostu nie są w stanie dobrze walczyć bez przywódcy. Nie są w stanie się zorganizować.

- Czyli mówisz że są słabe...

-Czy jak na zwykłego wilka nie zależy ci trochę za bardzo na dowiedzeniu się czegoś o wilkołakach? - powiedziała Roxy podejrzanym tonem.

- Wiedzy nigdy za wiele...

Na razie wiem tyle ile potrzeba i idę poszukać *hihi* ostatniego pierścienia w Hogwarcie. *idzie a za nim Black Cat*

*facepaw*

-Idę zobaczyć się z feniksami. Chciały nas trochę lepiej poznać - powiedziałą Roxy.
-Idę z tobą.
-dobrze Lily.

BW: Soł łi stand alon. *zachichotał a Black Cat zawarczał*

-Jeśli ktoś chce mieć feniksa to może iść z nami. Akurat kilka dni temu wykluły się małe - powiedziała z uśmiechem Roxy i poszła w stronę lasu.

Za darmo? *poszedł za Roxy*

-Czasami feniksy dają nam kilka młodych. Są silne i bardzo milutkie. Przydają się jeśli chcesz się skontaktować z kimś z bardzo daleka.
Koło lasu było kilkaset gniazd. W każdym siedział jeden, lun 2 małe feniksy z rodzicami.

To... mogę? *popatrzył się na jednego*

-Jeśli rodzice się zgodzą to możesz.
Patrzy na tego co Black Wolf. Wydała z siebie dźwięk przypominający szczeknięcie.
-Możesz.

*wziął małego* Cześć... e... to dziewczynka czy chłopiec?

-Te z jaśniejszymi piórami to dziewczynki. Samice przywiązuję się do jednego właściciela na całe życie. Samce często po kilku latach zmieniają właściciela.

Samica... yyych... nie wiem... Cornelia... nazwę ją Cornelia.

- Fajne imię...

Na ramię Roxy skoczył mały feniks o jasnych piórkach.

Jest ono po mojej matce... ja... nie chciałem jej zabić... to ten durny proch ziemi mnie popchnął... *pogłaskał Corny i Black Cata*

- Aha...

Zabiłem swoją matkę...

- Czemu to zrobiłeś?

Nie chciałem tego... stałem na szczycie skały a oni byli pod nią... i nagle mój brat... zrzucił mnie... nóż przebił ich gardła...

Mały feniks usadowił się wygodnie na ramieniu Roxy.
-Cześć mała.
Drugi mały feniks skoczył na ramię Lily. To też była dziewczynka.

*Corny dziabnęła w nos Black Cata* - Widzę, że już dogryzasz koledze...

-Nazwę cię Ignea - powiedziała Roxy do swojego feniksa.
-A ja mojego nazwę Feri - powiedziała Lily z uśmiechem.

*Black Wolf zaczął odchodzić*
//Jak się zdobywa monety?//

Roxy i Lily wróciły nad jezioro.
//Nie długo dam temat o tym jak zdobyć monety.//

*burknął i ułożył się*

Ignea usiadła na głowie Roxy. Na razie było spokojnie. W jeziorze coś połyskiwało.

*wszedł do jeziora* Czy mi się wydaje, czy to monety?
//musiałam, bo tylko to połyskuje XD//

-Tak, to monety. Wilkołaki często je tutaj wrzucają, nam nie są potrzebne. Wydaje mi się że to 100 monet.

Jeeeej. Fajnie. Wezmę :3 *bierze monety* Nie wiem co kupię, ale spoko...

-Jak chcesz możesz poszukać jeszcze w jeziorze. Pamiętam że ostatnio ktoś wyrzucił jeszcze 100 monet.

*zaczyna szukać i znajduje setkę, ale na samym dnie* Super... *śmieje się*

-Tylko uważaj na swojego feniksa. Często znajdą się tacy co go będą chcieli ukraść, albo odkupić. Więc go pilnuj. Młode feniksy są bardzo cenne i trudno je zdobyć.

- Wolę wyverny...

-Wyverny...Może są fajne, ale feniksy są cenniejsze.

- Mam nadzieję, że Corn będzie się bronić... jest fajna.

Nagle postacie mogły zauważyć czarną smuge na niebie

- Cenniejsze? No i co z tego? Może i feniksy można sprzedać za sporą kasę. Ale wyverny mają to coś w sobie.

Dara popchnęła pyskiem Roxy. Roxy spojrzała na niebo i zobaczyła jakąś smugę.

- Jeszcze nigdy nie miałem wyverny... *zauważa smugę na niebie* O, co to?

po chwili smuga uderzyła gdzieś *tak to była penny i flame ... * a tak dokładniej w las

Neil schował się za Kirrą.
- Smok...

*Black Wolf pobiegł i zaczął cucić upadłe* Ej, nie idź w stronę światła! Nie warto! Warto zostać na ziemi i eee... budź się!

Ignea nadal siedziała na głowie Roxy, zasnęła.
-Ech..te małe feniksy są takie urocze.

po chwili można było usłyszeć smoczy ryk.. *mini wlaka flame vs cienie na solo *

Roxy wzięła Ignee na ręce i wskoczyła na grzbiet Dary. Dara pobiegła do Penny.

*mówi coś do Neil'a, Neil odlatuje*

*Blacky odeszedł do swojej nory*
//zrobię temat o norze Blacka//

*skad wiadomo że to penny a nie jakiś nie wiem sparkle dog? |D*
po chwili postacie mogły zobaczyć  smoka id dziewczyne lezaca na ziemi

Dara uważnie paczyła na obcego smoka. Warknęła na niego.

smok gwaltownie obrocił łeb warknął na dare po chwili chciał zaatakowac ale spojrzał na dziewczyne

*zerka za Black Wolf'em, podbiega do Roxy*

Roxy poklepała Darę po szyi. Nadal na rękach trzymała Ignee.

dziewczyna po chwili się ockneła
Dziewczyna: co....gdzie ja jestem..?
tym czasem smok nadal spoglądał na nieznajomych

*Black Cat przyszedł i zamiauczał ze strachu, zgubił ślad do nory*

-Kim wy jesteście?
Tym czasem przybiegła do nich Lily.

*Black Wolf podszedł do Kirry, był zaziębiony, nastroszony i mokry, zaczął miauczeć, biedne kociątko się zagubiło*

dziewczynza spojrzała na nieznajomych
Penny:  spokojnie flame... eh...*wstała* ja..jestem penny a wy..?

*Black Cat zamiauczał*

-Jestem Roxy, przywódczyni wilkołaków, to moja siostra Lily, smoczyca Darahati i mój feniks Ignea.

Peny spokrzała na roxy..
tym czasem smok warknął na dare

* Black Cat podszedł do Lily i zaczął się o nią łasić, próbując wyprosić ratunek, było mu zimno i oko mu zaropiało*

Penny spojrzała na kota

- Black Cat? Nie poszedłeś za Black Wolf'em?

* Kot napisał na ziemi: Zgubiłem się, bo odszedłem na spacer*

Dara ryknęła na smoka i kłapnęła kłami. Chciała mu w ten sposób przekazać że ma się nie zbliżać do Roxy.
-Dara spokojnie.

Flame odpowiedział to samo ... ale jeszcze oznaczył że zabije ..
Penny: flame....

- Aha... choć może go znajdziemy.

* Black Cat wdrapał się na grzbiet Kirry, ropa już mu nie leciała*

-Zrób coś ze swoim smokiem, albo stąd go zabierz. To ziemia wilkołaków i wampirów.
Ignea wydała z siebie dziwny dźwięk. Przypominający śpiew.

- Roxy, ty się tak tu nie rządź... A ja idę poszukać Black Wolf'a. *idzie*

Penny: ... ehhh *spojrzała na flame'a* on raczej nie   odleci....

*usnął na grzbiecie Kirry*

-Panuj nad nim. Jakoś moja Dara słucha się mnie w 100%.

* Black Cat polizał Kirrę*

Penny: tak.... może...? nieważne ...
po chwili zdenerwowany flame obrócił się....
Penny:..?

-Po co tu przyleciałaś z tym smokiem?

Penny zamyśliła się
Penny: ... gonili nas....

-Tu nic wam się nie stanie. Mrok boi się tych terenów.

Penny: ja myśle....

-Jakbyś chciała jakiegoś zwierzaka to mogę pogadać z feniksami. Teraz muszę zapanować jeszcze nad wilkołakami.

Flame nadal spogladał za siebie .. czuł niebezpieczeństwo ...
Penny: *le paczy na flame'a* co ta paczysz mały..?

-A tylko uważaj na leśne stwory. Mrok je dopadł.

Penny: flame..?
Smok nadal tam spoglądał

-To na razie.
Roxy pobiegła nad jezioro.

//muszę iść//

|| :c to paa ||
Penny: zostaliśmy sami... hmm..?

*przychodzi*

*usiadł i ziewnął*

*Neil podleciał do Kirry, wyglądało to jakby rozmawiali*

- To właśnie ten... *pogłaskał Cornelię*

*zaczyna węszyć*

- Coś się stało?

- Coś czuję...

- Ojć... *węszyłem, też coś czułem*

- Ogień...?

- Hmmm... ja chyba też...

le penny położyła się na skale koło niej też położył się flame robiąc ognisty okrąg

*Black Wolf podszedł do Penny* Hej. Jak się nazywasz?

dziewczyna sie oobudziła  po czym spadła ze skały
Peny; ..ee.?
tym czasem smok warknął na blackwolf'a

- Spokojnie, jestem neutralny. Pytałem jak się nazywasz. *położył się*

dziewczyna wstała
-ja jestem penny... a to. Flame-wskazała na smoka

- Coś nerwowy. Ja jestem Black Wolf. *wyciągnął łapę, a za nim przyszedł Black Cat łasząc się o wilka i miaucząc*

-miło mi...-podała mu rękę

- To jest Black Cat. *popchnął tylną łapą kota, który zrozumiał o co chodzi i usiadł przed Penny, podniósł ku niej łepek i zamiauczał słodko*

Flame obrócił się w strone lasu...
-ten las źle na niego działa- spojrzała na black cat'a -jaki słodki!

*Black Cat słysząc komplement zaczął się łasić o Penny, a Corny podfrunęła do Flame'a*

smok  spojrzał na feniksa

*Corny usiadła na smoku, a raczej na jego głowie i wydała dźwięk przypominający cichutki śpiew, Black Cat natarczywie chciał wymusić głaskanie*

le dziewczyna zaczła głaskać kotka

*Black Cat przewrócił się na plecy i zaczął zasłaniać i odsłaniać sobie nimi oczy, zaś Corny dalej siedziała na smoku*
- Heh. *Black Wolf położył się*

smok znowu  tam spojrzał

- Uważaj Cornelio. *Corny zaczęła spacerować po smoku*

penny podeszła do smoka

*Black Wolf wstał i poszedł za Penny* Może po prostu czuje samice, albo inne smoki?

Roxy siedziała nad jeziorem, a na jej głowie siedziała Ignea.

-hmm.. ja już sama nie wiem..

Roxy po chwili wróciła do Penny.
-Jesteś od smoczych jeźdźców? - spytała, widać czekała na jakiegoś jeźdźca.

obróciła się w jej strone
- ... tak...

*nagle Corny zaskrzeczała ze strachu i schowała się za Black Wolfem*

-Powiedz mi w takim razie czy feniks już doleciał. Wysłałam go kilka dni przed ich okresem godowym więc nie mam pewności czy nie poleciał szukać jakiejś samicy. Miał do nóżki przywiązany list.

- Ej, co jest? Ona się czegoś boi... *Corny zaskrzeczała, a Black Cat podszedł do wilka i zaczął warczeć*

Ignea pisnęła melodyjnie, nadal siedziała na głowie Roxy.

- Mówiłaś coś o leśnych stworach... mogą być tutaj? *Black Cat zjeżył sierść i zasyczał*

-Mogą być wszędzie. To jedyne stwory w tym lesie którymi zawładnął mrok. Najczęściej wędrują w 10 osobowych grupach.

- To ja je chyba widzę... *pokazuje na ślepia świecące w mroku*

-Tak to one. Ich największymi wrogami są feniksy. Boją się ich. Pewnie przyszły tutaj szukać jedzenia. Póki masz ze sobą feniksa nic ci nie zrobią.

- Tyle, że mój zaraz się zsika ze strachu. *dotknął nosem Corneli*

-Twój feniks nie ma nawet jeszcze tygodnia. Do tej pory był cały czas z rodzicami więc to nie dziwne że się boi. Ignea jest młodsza od Corneli. Zaraz przepędzę te stwory.
Roxy strzeliła w stwory ognistymi strzałami, a tamte uciekły.

penny spojrzała na stwory flame obrocił się w ich strone ... juz był gotowy do ataku...

-No i po sprawie. Uciekły tchórze. Ignea idź zobaczyć czy feniks którego wysłałam do jeźdźców już wrócił.

* jeden został, a Black Cat udusił go w czarnej dziurze*

Ignea rozłożyła skrzydełka i wzniosła się w powietrze.
-Brawo Ignea!

*Corny zaczęła machać skrzydełkami i siadła na Flame*

Ignea była bardzo szczęśliwa że nauczyła się latać.
-Więc może udamy się do wioski wilkołaków? Czekaj tam na mnie i chcą was poznać.

- Kogo? *Blacky przebudził się*

-Chodźmy do wioski wilkołaków. Wilkołaki chcą was wszystkich poznać i wtedy zastanowią się czy możecie zostać na tych terenach. Najpierw trzeba przejść przez Przeklęty Las.

-dobra-po chwili wsiadła na flame'a

-To idziesz z nami Black Wolf?

- Spoko. *zaczął iść, za nim Black Cat, a Cornelia siedziała na Flame*

Roxy weszła do Przeklętego lasu, za nią szła Dara i Lily. Na głowie Roxy siedziała Ignea.
//piszemy na Przeklętym Lesie//

Flame spojrya na feniksa.. po chwili wybi si w powietrye
-flame.. CO TY ROBISZ?~!

//Rez Piszemy na Przeklętym lesie, nie tutaj//