Wioska wilkołaków jest w środku Przeklętego lasu. Wilkołaki nie lubią obcych na swoich terenach. Pozwalają zostać tylko znajomym i przyjaciołom przywódcy.

*Black wszedł niepewnie i trzymał się blisko Roxy*

*przyszła, tuż koło niej szedł Neil*

*Black Wolf szepnął do Kirry* To ja mam się ich słuchać? Bez przesady...

*szepnęła do Black Wolf'a*
- Ja nie mam zamiaru się ich słuchać...

Roxy szła normalnie jakby nigdy nic. Inne wilkołaki paczyły na Roxy z szacunkiem.
-Kim oni są? - zapytał jeden z wilkołaków.
-To moi znajomi. Spróbuj znowu tknąć feniksa, a zadbam o to żeby cię stąd wywalili. Nie myśl że zapomniałam jak ostatnim razem o mało dwóch nie zabiłeś - warknęła na niego Roxy obnażając kły.

*uważnie oglądała wszystkie wilkołaki*

- Jesteś po mojej stronie. *kiwnął głową i ''zabijał'' wzrokiem inne wilkołaki*

-Lily już wróciła? - zapytała Roxy jednego z wilkołaków.
-Tak, jest już w domu - odpowiedział.
-Uważaj z feniksem. Ten wilkołak ciągle próbuje je zabijać - powiedział Roxy do Black Wolf wskazując na jednego z wilkołaków.

- Jeju... u was te feniksy są święte, czy co?

-Nie. Po prostu jeden z wilkołaków ma żal za to że para feniksów nie chciała mu dać pisklaka. Teraz usiłuje zabijać wszystkie pisklaki które mają właściciela.

- To moglibyście jednego mu dać...

- Spoko. *popatrzył na wilkołaka i złośliwie dodał* jeśli spróbuje wypatroszę go, powieszę, urwę jajca, uduszę i pokrajam wątrobę, nie takie rzeczy na rodzeństwie testowałem. *Black Cat zasyczał*

-Próbowaliśmy, ale on nie chce innego.

- To jego problem...

-Ignea mogłabyś pójść po Lily?
Ignea kiwnęła główką i poleciała po Lily.

- I tera ten co ma obsesje na punkcie feniksów złapię Igne i ją wypatroszy...

Le Flame i Penny wylądowali .


// Duże litery... //
TheWiki2016

-Nie, ostrzegałam go że jeśli tknie jeszcze jednego to go wywalę. Z resztą, mój dom jest niedaleko i Ignea zaraz wróci z Lily.

- Myślisz że on będzie przestrzegał tych twoich "zasad" ?

Penny zeszła z Flame'a
- Ehh

-Jeśli nie będzie to cóż. Zostanie martwym wilkołakiem. Ja tam nie jestem za tym żeby coś z nim zrobili, ale wilkołaki które są tutaj od pokoleń mają dziwne cechy. Na przykład to że mają za duży szacunek dla przywódcy i mnie to bardzo wnerwia.

- Um cos się stało..?- Spytała Penny.

-Nic ważnego. O Jest już Lily - powiedziała Roxy. Właśnie przyszłą do nich Lily i Ignea.

- Jeju... podniecasz się tym. To po co zostawałaś przywódcą?


// Rez, duże litery... //

-Hmm-Poklepała Flame'a.

-Myślisz że chciałam? Nie, nie chciałam. Wilkołaki same kogoś wybierają czy tego chcesz czy nie. Nie ma czegoś takiego jak rezygnacja, chyba że zginiesz.

- W tym mogę ci pomóc. c:

Nagle Penny poczuła ostry ból w plecach ...
- Ał...co do?
Flame spojrzał na nią

Ignea usiadła na głowie Roxy.

*wzięła do pyszczka sztylet*

-Chcesz mnie zabić? Marne szanse. Wcale mi jakoś nie przeszkadza bycie przywódcą.

- Chciałabyś... *rozcina sobie lekko łapę, zaczyna malować krwią*


// yhyhyhyhyhyhyhyhyhyhyhhyy //

-Psychopatka. Maluje własną krwią.

- Nawet nie wiesz co chcę zrobić...
*namalowała na kamieniu kawałek mięsa, nagle ten kawałek mięsa stał się prawdziwy*

-Ja tam wolę polować.
Ignea podleciała do drzewa na którym było coś napisane. Zaczęła wydawać z siebie melodyjny głos.
-Co się stało Ignea?

*daje kawałek mięsa Neil'owi*

Roxy podeszła do drzewa.
-Ech...stara przepowiednia. Choć Ignea. Ta przepowiednia nie ma pokrycia w rzeczywistości.

- Jaka przepowiednia?

-Stara przepowiednia. Pochodzi z czasów za nim wilkołaki tutaj zamieszkały. Nikt nawet nie wie o co w niej chodzi. Nie wiadomo kto ją tutaj wyrył.

- Mów co tam piszę...

-No dobra. Więc piszą coś o pełni księżyca, wilkołaku i mrocznej magii. To jedyne co ktoś może odczytać. Ta przepowiednia jest tak stara że to jedyne słowa które tam zostały. Reszta jest zamazana.

Nagle Penny upadła...

Roxy spojrzała na Penny.
-A tej co?

- Może coś zjadła...

Flame spojrzał na czerwone oczyska w oodali ...

Roxy spojrzała z powrotem na drzewo. Wyjęła z torebki jakiś pergamin i coś do pisania. Przepisała przepowiednię i próbowała ją odszyfrować.

- Too... Roxy, gdzie jest ta... twoja siostra... ?

- No więc mogę zamieszkać w tej porąbanej krainie? *przewraca oczami*

-Tutaj jestem - powiedziała zdyszana Lily. Widać biegła tutaj.
-Daj mi na chwilę spokój. Może uda mi się rozszyfrować tą przepowiednię. Black Wolf jeśli chcesz możesz tu mieszkać. W końcu wilki i wilkołaki są w pewnym sensie podobne.

- Aha... Ciekawie... *drapie sie za uchem*

- Spoko. *prycha i warczy na jednego wilkołaka*

-Chyba wiem o co w tym chodzi. Ignea mogłabyś użyć ognia za pergaminem?
Piórka Ignei zapaliły się, stanęła za pergaminem.
-Już rozumiem. Potrzebny był tylko ogień feniksa żeby to rozszyfrować.

- Feniksy... jeju... *mówi coś do Neil'a i daje mu zwinięty papier, Neil odlatuje*

*Black przewrócił oczami* Też mi zagadka... *irytacja była w jego głosie*

- Tooo, co tam pisze?

-Kiedy księżyc będzie w pełni pojawi się ta co pokona mrok. Nie mam pojęcia co to ma znaaczyć. Dużo różnych ras może się pojawić kiedy księżyc będzie w pełni.

- Na przykład Gandalf *chichocze*. Denerwują mnie te zagadki i jakby wszystko działo się w jakiejś powieści tej czarnej masy (ludzi).

-Dalej jest: Jedna z jej towarzyszy zdradzi ich wszystkich. Kiedy wszystko wyda się stracone ona osiągnie moc której lęka się mrok . Spoko, czyli jakaś towarzyszka ją zdradzi. Więc ta o którejj mówi legęda będzie miała moc której lęka się mrok. Nie mam pojęcia o co chodzi.

W tym momencie z pobliskiego drzewa spadła z wielkim hukiem dziewczyna, spadając udezryła głową o kamień przez co straciła przytomność

Roxy warknęła na nieznajomą.
-Który dzisiaj stał na straży?! - warknęła na wilkołaki.
-Ja - powiedział wilkołak przestraszonym głosem.
-Następnym razem lepiej pilnuj terenów. Jeśli nadal będziesz tak pilnować mrok wyśle tu szpiegów, jeśli jeszcze tego nie zrobił.

- Spokojnie, nie wszystko jest mrokiem!!! *podszedł do dziewczyny i zaczął ją budzić*

-Gdzie móóój paaan?- mrukneła budząc się. Po chwili dodała- Gdzie ja jestem?

- Tu. Pomogłem?

-Dobra, pomyślmy. Kto mógł się zjawić w pełnię księżyca?
-Roxy, nie pamiętasz? Ty przyszłaś w pełnię. Ja przyszłam dzień wcześniej. Ty jeszcze walczyłaś z mrokiem.
-Ta i jeszcze mi powiedzcie że to jest o mnie to ukatrupię.
-Ale na to wygląda.

- Ble ble ble...

Wiki  lekko chwyciła wilka za futro- Jesteś moim paneeem? Jakie są rozkazyyyy? - nagle potrząsneła głową- Ojć! Czemu to zawsze przytrafia się mi? To przez te cholerne bronsolety. Przepraszam za moje zachowanie i... -dziewczyna trzepneła się lekko ręką w głowe- Przykro mi ale nie jestem w stanie powiedzieć co tu robiłąm

-Idę nad strumień. Połowię ryby. Ignea chodź ze mną - powiedziała Roxy i poszła.

- Ssssspokoooooo. Jak się nazywasz? I lubisz morderstwa?

Roxy pobiegła i po chwili była nad strumieniem w którym było mnóstwo ryb. Ignea cały czas siedziała na jej głowie.

-Jestem Wiki i z tego co pamiętam to jak na razie zabijałam tylko za pomocą trucizn w jedzeniu

- Witaj w klubie. Jestem Black Wolf. To Black Cat. *podsuwa kota* Ja zabijam za pomocą noża, piły mechanicznej, sztyletu, tasaka, maczety i tak dalej...

Roxy łowiła spokojnie ryby. Nagle zza drzew wyłoniło się kilka leśnych stworów.

-Podejrzewam że nie będe się tu mogła zatrzymać... No nicc.. -mrukneła wstając- To ja może pójde w swoją droge -zmarszczyła czoło- Tylko gdzie ja miałam iść...?

*Black Wolf zastukał pazurem w jej czoło* Lepiej?

-Znowu one. Dzisiaj bliżej wioski niż myślałam - mruknęła Roxy.
Te stwory leśne były inne niż te które już widzieliśmy. Były dwa razy większe od dorosłego smoka. Ich szpony miały około pół metra.

Nie...- mrukneła do Black Wolf'a

- Poczekaj moment. *podszedł do Roxy i wziął piłę, doskoczył i uciął łapę jednemu smokowi, po czym wrócił* MSDNJSD... (już XD)

Roxy zaatakowała stwory leśne. Ignea poleciała do reszty piszcząc przestraszona.

Wiki patrzyła na to wszystko lekko przekrzywiając głowe- Ciekawe stwory tu macie

- Co nie? *wypluwa włączoną piłę z pyska* Wyłączysz?

Jeden ze stworów zamachnął się łapą. Trafił Roxy w plecy. Na plecach Roxy była teraz długa, szeroka rana. Roxy straciła przytomność.

Wiki wyłączyła piłę i podbiegła do Roxy [piła ma pierwszeństwo >XD] wyciagła zza dekoldu małą butelkę i polała płynem z niej rane która natychmiast zaczeła się zasklepiać

*Black Cat podszedł do Wiki i wyciągnął lupę, pobrał próbkę pazurem i zamiauczał zadowolony łasząc się o Wiki* Mrrrr... Purrrr....

Ignea podleciała do Roxy. Była zła na siebie że nie pomogła swojej pani.

*siedzi, zamyśliła się*

-Teraz będzie dobrze, rana się zasklepi za chwilę- mrukneła i pogłaskała Black Cat'a po głowie*

*Black Cat pacnął łapą butelkę i popatrzył błagalnie* - Wiesz, Black Cat jest medykiem, chce trochę do flakonika... *mówi Black Wolf*

Lily podeszła do Roxy i spojrzała na Wike.
-Nie byłabym tego taka pewna. Te stwory mają w szponach jad. Może i rana się zasklepi, ale jad jest wystarczająco mocny by w ciągu nie całej godziny zabić dorosłego smoka.

-Głupia nie jestem, rana sie zasklepia a i to zawiera odtrutke niszczącą trucizny- podała butelkę kotu

-Trochę znam się na tym. Na tą truciznę nie działa nic. No może w wyjątkiem mocy feniksa, ale mało który się na tym zna.

- FENIKSY, FENIKSY, TYLKO TE FENIKSY! DARUJ SE!

-To co jej dałam zawiera łzy feniksa. Wystarczy?

*Black Cat przelał do flakonika i oddał butelkę kłaniając się*

-Tak, to wystarcza. Były bliżej niż w zeszłym tygodniu. Większe, silniejsze. Co tu się dzieje? Roxy chyba będzie musiała iść wcześniej.

*Black Cat polizał Wiki*

Wzieła butelkę od Black Cat'a i ponownie ją schowała

-Mrok coraz bliżej. Mieliśmy zaatakować dopiero za 3 miesiące, ale widać trzeba będzie szybciej.

*Black Cat lizał Wiki*

*mówi do siebie*
- Jedna z jej towarzyszy zdradzi ich wszystkich. ...
*wzdycha*

-A moge wiedzieć o co chodzi? Moge się sprzydać

*Black popatrzył na Kirrę* Nie podoba mi się to...

-Jeśli chcesz możesz iść z nami. Ja wyruszam w przyszłym tygodniu. Roxy miała pójść za 3 dni. Wampity miały dołączyć przed samą walką.

*patrzy podejrzanie na Lily*
- To pewnie ona...

*podniósł podejrzanie jedną brew i zaczął odchodzić* Welcome in my Planet Hell...

-Kto? O co ci chodzi?

-Z chęcią pójde! Może wreszcie znajde swoje wspomnienia

- O tą zdradę...

Lily przekręciła głowę na bok, chociaż i tak zawsze miała przekręconą głowę(widać na avku).

*Neil przyleciał, był już wielkości Kirry.*

Lily wyjęła z torebki pergamin.
-To jest druga część przepowiedni. Odkryłam ją w zeszłym roku z Roxy.

*podnosi uszy*
- Mogę ją zobaczyć?

-A o co chodzi z tą przepowiednią? -spytała Wiki

- Mrok i takie tam.

-Jeśli chcesz. Tu jest napisane tak: Gdy księżyc zabłyśnie na niebiesko pojawi się to na co wszyscy czekali. Kryształ błękitny pod władzą dziewczyny. Jaskinia Kresu kryje tajemnicę. Moc niezwykła już na nią czeka. Nic nie rozumiem z tego, ale widać ma jakiś sens.

*zapisuje szybko na papierze, zwija go i podaje Neil'owi, mówi coś do niego, ten odlatuje*

-Z tego co wiem jest jeszcze trzecia część przepowiedni. Z mapą do Jaskini Kresu, ale nikt nigdy nie znalazł tej części.

-Ciekawa przepowiednia.. A tak ogólnie to gdzie idziemy?

-Słyszałam kiedyś trzecią część przepowiedni.

- Ja tam nie wiem...
*Neil przylatuje, podaje kawałek papieru, Kirra go rozwija, to była... mapa?*

-Roxy wie gdzie jest Jaskinia. Była tam kiedyś. Może was zaprowadzić.

- Aha...
*warczy ze złości*

-Nawet gdybyś znalazła mapę do Jaskini nie mogłabyś wejść. Ja kiedyś próbowałam i inne wilkołaki też, nawet wampiry. Tylko Roxy może tam wejść.

- Aha... e taaaam, damy se radę.

-Jeśli tak myślisz. Ja byłam w tej jaskini z Roxy. Była niezwykła i był tam dziwny błękitny kamień przypominający kryształ. Roxy go wzięła, został w domu.

- No właśnie, możemy tam wejść z tą... no... Roxy...

-Tak, tylko teraz to za bardzo nie możliwe. Jakbyś zauważyła Roxy jest nie przytomna. Jeśli chcesz iść do jaskini to zaczekaj chwilkę. Dara zaraz przyjdzie to weźmie Roxy i idziemy.
Dara wyszła zza jednego z domków. Wzięła ostrożne w pysk Roxy.

*uśmiecha się szeroko*

Lily poszła na skraj wioski, za nią szła Dara. Przed Lily była ściana urwiska, a w niej coś podobnego do wejścia. Wejście było zamknięte.

*uśmiechnęła się jeszcze szerzej*

Dara położyła Roxy na ziemi, liznęła ją. Roxy się ocknęła.
-Do jaskini? Mówiłam że więcej tam nie pójdę. Nie pamiętasz co się stało ostatnio? - Roxy mówiąc to warknęła na Lily.
-Proszę, tylko ten ostatni raz. To był tylko kryształ.
-Tak i ten kryształ pozostawił mi znamię - mówiąc to Roxy wskazała na swoją prawą dłoń. Był na niej znak w kształcie pół księżyca. - To ostatni raz jak otwieram to przejście.

*warczy*
- Możesz to otworzyć?!

-Aperiret meum vocant - powiedziała prawie nie słyszalnie Roxy. Wrota się otworzyły.

*szybko zapisuje usłyszane słowa, wbiega do jaskini*

Wiki poszła za nimi

W jaskini było bardzo ciemno.
-Lumina in potestatem venit - mruknęła Roxy i zapaliły się setki pochodni oświetlając jaskinie.

*znowu zapisała słowa które wypowiedziała Roxy*
- Dobra, to ta przepowiednia tu jest?

Wiki grzecznie szła za dziewczynami..

-Trzecia część jest tutaj. Nie wiem po co tu w ogóle iść. Spisałam ją po tym jak zabrałam kryształ - powiedziała Roxy i wzięła jedną pochodnię. - Jest tu jeszcze kilka ciekawych rzeczy. A zapomniałam. Dara spaliła pergamin z przepowiednią. Jest jednak tylko tutaj.

- Więc zaprowadz mnie do niej!

-Jest na końcu jaskini - mówiąc to Roxy pobiegła na sam koniec jaskini.

*biegnie za nią*

*pobiegła  za nimi*

- Kiedy cień spowije świat błyśnie to. Dziewczyna i jej feniks przegrają, lecz nie będzie to koniec. Znamię księżyca da o sobie znać. - przeczytała Roxy. - Są jeszcze tylko dwie części. Mam je wszystkie spisane.

*pisze przepowiednie na kartce*
- Jeszcze dwie...? Możesz mi je powiedzieć?

-Mam je gdzieś tutaj - mówiąc to Roxy zaczęła grzebać w torebce. - Jest, czwarta część.

- Dobra, fajnie, mów!

- Dziewczyna pojmana przez mrok zostanie. Feniks uwięziony tajemnicę płomienia jej zdradzi. Ogień płonie dziko, dziewczyna znów wolna jest. To czwarta część.

*zapisuje*
- A piąta?

-Moja stara znajoma, matka Ignei spaliła ją z pomocą Dary. Światło zabłysło, pięć ras ruszyło. Dziewczyna mrok pokonała, lecz wysoką zapłaciła cenę. Prawie życiem to przypłaciła. Jej feniks razem z nią, na tronie zasiadł. Ta co prowadziła armię krainą rządzić będzie. I to jest koniec przepowiedni. Wiem tylko czym jest tajemnica płomienia.

*zapisuje*
- Czym?

-Słyszałam kiedyś Tajemnicę Płomienia. Podobno jest to ukryta moc feniksów. W historii naszej krainy tylko jeden feniks nią zawładnął. Był to ktoś z odległej rodziny Ignei. Żył gdzieś około 1000 lat temu.

*zapisuje*
- Aha...
*podaje zapisane kartki Neil'owi, mówi coś do niego i ten odlatuje razem z zapisanymi informacjami*

-Jest jeszcze podobno szósta część, ale nikt nie wie gdzie. Dokładniej opisuje Tajemnicę Płomienia.

- Tajemnica, tajemnicą, mam wystarczająco wiadomości... chociaż...

-Jest gdzieś w tej jaskini - powiedziała spokojnie Roxy.
Ignea zaćwierkała melodyjnie i podała jakiś pergamin Roxy.
-Tajemnica Płomienia?

- Czytaj!

- Z pokolenia na pokolenia przekazywana tajemnica. Feniksy nazywają ją Tajemnicą Płomienia. Tylko feniksy wiedzą jak wykorzystać tę moc. Na świecie jest tylko jeden feniks który jest w stanie nad tym zapanować. Jest to wierna przyjaciółka dziewczyny z przepowiedni ,,Ta co pokona mrok''. Tylko tyle jest tam napisane.

- Mhm... Zbędna wiedza... *Neil przylatuje, podaje swojej włascicielce list*

-Nie ma żadnego sensu. Ignea przyniesiesz mi kryształ?
Ignea zaśpiewa i poleciała.

*czyta list*
- CO?!
*rozrywa go na kawałki, jest wściekła*

-Co się stało? - spytała zdziwiona zachowaniem Kirry.

- Nie twoja sprawa... *warczy*

Ignea wróciła, a w swoich małych nóżkach trzymała kryształ. Dała go Roxy.
-Dzięki Ignea.

- A to co...?

-Kryształ który znalazłam w tej jaskini. O nim mówiła przepowiednia.

- Mogę go zobaczyć...?

-No dobra, ale masz mi go zaraz oddać. Chciałam zobaczyć co potrafi - podała kryształ Kirrze.

- Hm... *wyciąga sztylet* mogę wziąść kawałek?!

Roxy wyciągnęła coś z torebki i dała Kirrze.
-To jest kawałek który odcięłam kilka dni temu żeby dokładnie zbadać z czego jest. Nie jest mi już potrzebny więc możesz go zabrać.

*bierze, wkłada do woreczka, podaje Neil'owi, ten z tym odlatuje*
- Świetnie...

Schowała do torebki kryształ.
-Potem sprawdzę co może zrobić.

*Neil wraca, szybciej niż zwykle, podaje woreczek swojej właścicielce, ta otwiera woreczek, jest pełen złota, jest w nim także mała kartka*

Roxy siadła na ziemi, na jej głowie usadowiła się Ignea.

*czyta kartkę*

Ignea zaćwierkała melodyjnie. Roxy pogłaskała ją.

- Nie mają już czego dawać... *chowa kartkę*

Ignea siadła na kolanach Roxy. Roxy poklepała ją po główce.

- To.... może wyjdziemy już z tej jaskini?

-Dobra - Roxy mówiąc to wzięła na ręce Ignea i wybiegła z jaskini.

*biegnie za nią*

Kiedy Kirra wybiegła Roxy powiedziała:
-Porta clausa est - Wrota się zamknęły.

- Hm... sądzisz że ta przepowiednia jest prawdziwa?

-Podejrzewam że tak. Część już się sprawdziła. Na przykład to z kryształem i jaskinią. Stare przepowiedznie nigdy nie kłamią.

- A tą wybawicielką czy jak jej tam... to...?

-Nie wiem. Wszyscy sądzą że to ja więc może to prawda.

- Aha... To... robi się już ciemno...

-Jeśli chcesz możesz wracać do wioski. Ja jeszcze zostanę tutaj.

- To ja też zostanę...

-Chciałam trochę potrenować z Igneą. Musi być silna.

- Aha... *powoli odchodzi*

-Ignea spróbuj z ogniem.
Piórka Ignei się zapaliły.
-Świetnie mała.

*ktoś ją wciąga do krzaków*

-Spróbuj teraz ze światłem - Roxy nie zauważyła że nie ma Kirry.
Ignea cisnęła na ziemię nie wielką kulkę światła.

*było przez chwile słychać rozmowy, nagle Kirra wleciała wprost na Ignea.*

Ignea zaskrzeczała oburzona.
-Spokojnie Ignea. Spróbuj teraz z kulką ognia.
Ignea zrobiła kulkę ognia.

-... Nie chciałam...
*znów idzie, tym razem sama wskakuje do krzaków*

Roxy ćwiczyła z Igneą jeszcze inne ataki.

*znów słychać rozmowy, tym razem Kirra nie została pociskiem xD*

Roxy nadal ćwiczyła z Igneą. Po chwili zaczęła iść w stronę wioski.

- A może ja z nią poćwiczę? *robi słodkie oczka*

-Jeśli chcesz. Ale ona potrafi byś ostra chociaż wykluła się ledwie 3 dni temu.

- Spoko, jestem w tym dobra.

-Ignea poćwicz z Kirrą, a potem wracaj do wioski. Lily czeka z kolacją.

- Dobra... to... zrób kulę ognia!

Ignea cisnęła kulą ognia w...Kirrę(?).

*kaszle*
- Dziękuje ci bardzo, było mi zimno... a teraz... hm... podpal się!

Pióra Ignei zaczęły płonąć.

*śmieje się*
- Dobra... CHODZCIE TU!
*cienie otaczają Ignee.*

- Co tu się do cholery dzieje?! Zaraz wyskoczą pewnie wiedźmy, w które całkowicie nie wierzę...

- Tego tu brakowało... zabierajcie feniksa!

*Black Wolf warknął nagle i powiedział* Kot w pudle mógł być żywy. Okazał się martwy. *Black Cat zamiauczał kilka razy i Black Wolf, Black Cat i Cornelia zniknęli*

*cienie zabierają Ignee*

*Black Wolf stał ukryty za drzewem* Mała cholera... *zaczął odchodzić i na wszelki przypadek wyjął sztylet*

*cienie zabierają Ignee, Kirra rozgląda się*

*Cornelia chowa się w bandażu Blacky'ego* Jak mogłem dać się tak nabrać... *Black Cat zamiauczał*

*wzdycha*
- Co ja zrobiłam...

*Black Wolf poczuł, że jego oczy napełniają się gorącymi łzami* Jak mogłem... wiedźma... to jest chyba nowe wcielenie Beaterice... nienawidzę... nie wybaczę...

- Jestem do niczego...

*Black Wolf usiadł przy drzewie i zapłakał na gorąco*

*Neil usiadł koło Kirry*

*Black Cat zaczął iść i stanął przy Kirrze* Miauuuuu... możeeeeee byś się taaaak nie użalaaaała nad sobąąąą?

Roxy była już od dawna w wiosce. Czekała na Igneę, minęło już pół godziny. Wróciła żeby zabrać Igneę. Byłam tam tylko Kirra.
-Gdzie moja Ignea?! - wrzasnęła na Kirrę. Wyjęła diamentowy miecz i  przystawiła Kirrze do gardła.

- Cienie tu byly, byly zbyt silne, nie dałam rady...

// sry za bledy pisze z tel. //

-Akurat bo ci uwierzę. Gdzie jest Ignea! Gadaj! - warknęła Roxy zaciskając ręce jeszcze bardziej na mieczu i przyciskając go lekko do szyi Kirry.

//Spoko//

* odpycha Roxy *
- Mowię że nie wiem! Zabrali ją!

Błysnęło błękitne światło. Oczy Roxy zabłysły na niebiesko. Cisnęła czymś co wyglądało jak błękitna kula magii w Kirrę. Znowu błysnęło światło, Roxy upadła na ziemię, nieprzytomna.

*wstała, zawarczała*

Przed Roxy wylądował feniks, była to matka Ignei. W szponach trzymała Igneę. Widać przepędziła cień kiedy wracał.

// cienie przeteleportowały się *facehoof* //

//No to poleciała tam co za różnica? Mogłaś napisać że się teleportują//

// no duża bo tam jest pełno strażników, nie dałaby se rady .-. //

//Nie pozwolę kraść Ignei i tyle. Najwyżej było jeszcze kilka feniksów tylko że nie przyleciały tutaj//

// nie dajesz akcji robic .-. //

//No dobra, jak ci tak za leży to nie ma Ignei. Tylko ostrzegam i ma niedługo wrócić bo urządzę masakrę XD//

//.-. //

- Hah, to inny feniks...

Roxy się ocknęła.
-Co się stało? Feuri i Char?
To nie była Ignea. Był to jej starszy brat Char.

- Jak już mówiłam, to nie ja.

Feuri wydała z siebie dźwięk podobny do śpiewu, ale był to bardziej przypominało jakby skrzeczała z oburzenia.
-Feuri posiada moc rozróżnia kłamstwa od prawdy. Nic się przed nią nie ukryje, więc nie próbuj kłamać. Ignea też ma tą moc, ale nie potrafi jeszcze tego użyć.

*jej pazury wydłużają się*

-Widać że Ignea ci nie wystarcza. Może polujesz na jej brata Chara? Albo matkę Feuri?

- Ona wystarczy... * na jej łapach pojawia się czerwony ogień *

Pióra Feuri zapłonęły.
-Mam nadzieję że wiesz że to właśnie o Feuri mówiłam. Feniks żyjący 1000 lat temu odrodziła się z popiołu. Jedyna któa zawładnęła Tajemnicą Płomienia.

- Ciekawie...  A wię ją wezmę...

-Feuri, użyjesz jednego z ataków Tajemnicy Płomienia?
Feuri kiwnęła głową.
-Na początek....hymm.......Blask Słoneczny. Chyba wystarczy.
Feuri wzbiła się w powietrze. Przed jej dziobem pojawiła się lśniąca kula. Pchnęła kulkę prosto w Kirrę, nie miała szansy tego uniknąć. Kirra wyleciała około 100 metrów w powietrze. Spadła prosto w miejsce gdzie było legowisko leśnych stworów.

*nagle pojawiła się za Feuri*
- Serio?
*Neil wziął Feuri za skrzydło i rzucił nią o ziemię*

-Feuri!
Roxy zmieniła się w wilka. Pchnęła szponami Neila w pierś. Chwyciła delikatnie Feuri w pysk.

*Neil chwycił Roxy za ogon, uderzył nią w drzewo*
- Feniksy... Zawsze wolałam wyverny... *mówiąc to uśmiechneła się szeroko*

Roxy straciła przytomność. Feuri nie mogła nic zrobić, musiała chronić swojego syna Chara.

- Ah... Co my tu mamy? Dwie biedne ptaszyny.
*uderzyła łapą Feuri, odpychając ją na bok, Neil wziął w pyszcek Feuri, trzymał ją najmocniej jak mogł, Kirra wzieła w pyszczek Chara*

Dara wybiegła zza drzew, stratowała Neila i wzięła Feuri. Za nią biegła Lily.
-A Roxy? Nie pomyślałaś o tym że twój pan by się ucieszył? Gdybyś była szybsza może by ci się udało. Roxy cię nabrała. Feuri nie opanowała Tajemnicy Płomienia.

- I tak mam tamtego feniksa! Tego zresztą też... *pokazuje im Chara*
*Neil wstał, rzucił się w pogoń za Darą*

-Akurat z jednym się nie pomyliłaś. Ignea będzie w stanie użyć Tajemnicy Płomienia. Tylko nie wiem po co wam Char. On nigdy nie będzie w stanie użyć Tajemnicy Płomieni. Jeśli chcesz bierz Roxy i zmykaj stąd. Twój pan się ucieszy.

- Mój pan ma Ignee, lepiej tego też wziąść. *wpycha Chara do torby* A Roxy? Sprzedasz własną siostrę? Chętnie ją dam swojemu panu... ale martwą...

-Chyba nie zauważyłaś jednego. Ja nie jestem jej siostrą. Jestem szpiegiem podobnie jak ty. Prawdziwą Lily siostrę Roxy już dawno złapałam. Zbierałam informacje na temat wilkołaków i Roxy. Szpiegowałam Lily od dawna więc wiem jak ona się zachowuje. Mogłam więc bez problemu udawać. Roxy coś podejrzewała, ale nie była w stanie zrozumieć podstępu.

- Śmieszna jesteś, jak myślisz że ci zaufam to jesteś głupia.

-Twoja sprawa - wyciąga jakiś pergamin z torebki. - Sama zobacz. Ostatnia wiadomość od szefa.

- ... Dalej ci nie ufam... *Neil podszedł do Kirry, warknął na Lily*

-Jeśli nie to sama zabiorę Roxy. Twoja strata - podeszła i kopnęła Roxy.

- Zostaw ją... *warczy, odpycha Lily* Bez feniksa jest bezradna...

-A dlaczego? Ma ukrytą moc, ale głupia nie kontroluje tego. Feuri gdyby chciała może i by mogła użyć Tajemnicy Płomienia, ale dla niej to samobójstwo. Blask Słońca to tylko atak trochę silniejszy od kuli światła.

- Nie ufam ci... wole nie ryzykować... dopóki mamy feniksa, możemy spokojnie zniszczyć resztę ras.

-Nie wiem po co wam Ignea. Szef pisał że chcecie wykorzystać Tajemnicę Płomienia. Pisał też że chcecie ją wykorzystać przeciwko Roxy, ściągnąć ją na złą stronę. Marne szanse. Ignea to ten sam feniks co sprzed 1000 lat.

*warczy*
- Kłamiesz...

-Skąd ta pewność? Z resztą. Może w końcu pozbędę siętych zaklęć co zmieniły mnie w Lily. Wkurza mnie ta przechylona głowa.

- Nie wierzę ci...

-Dobra. To ja wracam do mistrza. Razem z nią - wskazuje na Roxy.

- Nie... *warczy*

-Niby dlaczego? Nie bierzesz jej to ja ją wezmę. Mistrz mi kazał ją zabrać. Sam chce ją zabić.

- NIE KAZAŁ CI! MI WSZYSTKO ZLECIŁ! *warczy coraz głośniej*

-To czemu sama jej nie zabierzesz? Albo nie zabijesz i nie przyniesiesz głowy?

- Bo bez feniksa jest bezradna...

-No i co z tego? Złapcie Roxy. Jak Ignea ją zobaczy i zagrozicie że zabijecie Roxy będzie wam bezmyślnie służyć.

- Phi... *rzuca się na Lily*

Lily zrobiła szybki unik.
-Jestem po stornie mroku.

*Neil, uderza ją ogonem*

-Jakbyś chciała wiedzieć to jestem Amera.

- Nie obchodzi mnie to...
*tak jak przedtem pazury Kirry wydłużają się, a na łapach pojawia się czerwony ogień, na grzbiecie wyrastają kolce, ogon staje się jaszczurzym ogonem, Kirra staje na dwóch tylnich łapach*

-Jak mnie zabijesz to mrok nie będzie tym zachwycony.

- Jestem drugą ręką mojego pana... jestem na wyższym stanowisku czy tego chcesz, czy nie.

-Proszę zabij mnie, albo zabierz do pana. Zobaczymy kto ma rację.

*warczy*
- Niech ci będzie...
*wbija szpony w brzuch Amery*

Amera nie zareagowała na to.
-Nie zabijesz demona.

- Myślisz że nie wiem?

-To czemu nie napiszesz do pana? Sam by ci powiedział że ja nie jestem tą brudną wilkołaczką Lily.

- I tak ci nie ufam... *Neil przygniata Amere/Lily to ziemi*

Amera nic sobie z tego nie robiła. Śmiała się.

- Wynoś się...

-Ok, ale najpierw zabieram Roxy.

- Nie...

-Chyba jasno się wyraziłam?! Zabieram ją!

*nagle z krzaków wyskoczył Black Wolf, zawarczał na Kirrę, a sam po chwili siadł po środku* Pozwólcie drogie panie... *łzy jeszcze płyną mu z oczu*

- NIE ZABIERZESZ! *cienie otaczają Amere*

-Zabieram ją! Kazali mi ją zabrać!

*Black Wolf szepnął* Kot był i będzie martwy... pudło jest uchylone, a kot umiera.

- Nie kazali! *rzuca Amerą o drzewo* I... co chcesz Black?

*odwraca łeb i nic nie mówi*
- Zmęczyłem się płaczem...
*Black Cat zachichotał*
- Zgadniiiiiiij zaaaaaa coooo? Miauuuu...

-Ja miałam rozkazy żeby ją pojmać zaraz po tym jak zabiorą feniksa.

- ... za co?

- Domyyyyyyyśl sięęęęęęęę... miauuuuu.
- Black, uduszę cię...

*Neil chwyta Amere i przygniata ją do ziemi*
-... Dalej nie wiem.

- Myyyyyyślał, żeeeee tyyyyy porwaaaaałaś feniiiiiiiiksa. Ale chyyyyyba tak. *uśmiecha się wrednie*

-... Bo to tak jakby prawda...

- AHAHAHAHAHA! Jednak miał o co... zdrajca, zdrajca!
- Zamknij się, bo jeszcze ciebie porwie. *przytula Corny i Black Cata do siebie* nie waż się ich tknąć...

*drapie się za uchem*
- Nie chce ich...

- Mam nadzieję... *wypuszcza swoje zwierzątka, i sam zaraz kładzie się* Dlaczego? *jego oczy zachodzą zielenią*

*nie odpowiada*

- Dlaczego... nie milcz, do cholery, dlaczego?! Jeśli jesteś zdrajcą, to rozumiem... *oczy bardziej zachodzą mu zielenią i powoli wydobywa się z ich kącików fioletowy dym*

- Co się dzieje z twoimi oczami?

- Nie zmieniaj TEMATU! *Black Cat uciekł wystraszony, Całe oczy Black Wolfa zaszły zielenią i unosił się z nich fioletowy dym*
- Coś narobiła? Wściekł się aż tak...

- Wypełniam polecenia...

- Na prawdę musisz być tą złą?! *warczy i zaczyna uciekać*
*Black Cat westchnął*
- Znów podetnie sobie żyły...

-... Emo?

- Nie... to jego drugi atak od tego czasu gdy jestem z nim. Po prostu kiedy kogoś straci, ma ochotę zginąć. Sygnalizują to te dziwne, zielone oczy. Choć to dopiero trzeci atak w jego życiu. Zależało mu po prostu na tobie, i czuje jak by stracil kogoś z rodziny.

- Aha...

*Black Wolf siedział pod drzewem i spowiadał się przed Bogiem*
- Dziękuję za pomoc. *prychnął Black Cat i zaczął szukać Black Wolfa*

Dara wzięła w pysk Roxy, Feurie i Chara. Pobiegła prosto do wioski. Roxy nadal była nieprzytomna.

*Black Cat cicho stąpał po ziemi żeby nie spłoszyć Black Wolfa*

Dara była już w wiosce. Wilkołaki zabrały nieprzytomną Roxy. Feniksy które były akurat w wiosce zajęły się Feurią i Charem.

*Black Cat usłyszał Darę i pobiegł do wioski z płaczem*

Dara spojrzała na Black Cata. Była przestraszona, nie wiedziała czy wszystko będzie dobrze z jej panią. Na ziemi koło drzewa coś błysnęło. Jakby naszyjnik.

*Black Cat jako, że uwielbiał błyskotki doskoczył to naszyjnika* MOJEMOJEMOJEMOJEMOJEMOJE!

Dara zerwała kilka sporych gałęzi, otoczyła je kamieniami i podpaliła zionąc ogniem. Powstało bardzo miłe ognisko.

*Black Cat podszedł do Dary* Te, smoczyca, wiesz co to jest?
//Black Cat rozumie język smoków XD//

-Zaklęty naszyjnik zagubiony tutaj w zeszłym tygodniu - powiedziała Dara swoim smoczym językiem.

- Ważny jest? *zamiauczał i wdrapał się na smoczycę*

-Warty jest około tysiąca monet. Czasami można takie tu znaleźć. Często są wyrzucane przez wilkołaki - powiedziała Dara. Widać była bardzo obeznana.

- A gdzie mam go zanieść by dostać kasę? *Black Wolf wtulił się w Darę*

-Za jeziorem jest miasto. Mogę cię tam zabrać jeśli chcesz. Mogę tam polecieć i wrócić w 10 minut.

*kiwa głową* Dobra, tylko mam nadzieję, że to bezpieczne*

-Spokojnie to bezpieczne. Tylko złap mnie za szyję - Dara rozłożyła skrzydła i wystartowała, po 5 minutach była w mieście.

*zszedł trzęsąc się* M-m-mam d-do kogggoś zanieść? Tak?

Dara wskazała łapą nie wielkie stoisko.
-Tam to zanieś.
Dra nie przejmowała się tym że różne rasy które przechodziły paczyły na nią zdziwione. Bardzo rzadko widywano smoki leśne.

*podszedł do stoiska i dostał pieniądze, wrócił i natychmiast przytulił się do Dary* - Leć, nie przeciągajmy tego!

Dara rozłożyła skrzydła i wróciła do wioski. Zajęło to 5 minut.

*Black Cat położył się na ziemi, przytulił się do Dary i powoli zaczął zasypiać*

Dara też się położyła. Jej ciało pokryte łuskami było ciepłe. To przez jej wewnętrzny ogień.

*obserwowała ich, była ukryta w kszakach*

Powoli noc zaczęła mijać. Słońce już wstawało. Dara podeszła do jednego z domów i wsadziła głowę przez okno, była za duża żeby wejść. Rozmawiała z jednym z wilkołaków które tam były. Roxy nadal się nie ocknęła. Wilkołaki i Dara bardzo się o to martwiły.

*dalej obserwowała*

Dara położyła się koło domu. Była bardzo smutna i się martwiła. Bała się że coś złego mogło się zdarzyć z Roxy.

*zakrada się do Roxy*

Dara nadal leżała smutna. Koło Roxy było z 10 wilkołaków.

//To trochę nie możliwe żeby Kirra się podkradła bo Roxy jest w budynku.//

// moze wejsc do budynku //
*coś zaczeło stukać niedaleko Roxy i wilkołaków, był to Neil*

Dara usłyszała stukanie. Zobaczyła Neila. Warknęła na niego. Była od niego większa.

*Neil nic sobie nie robił z tego że Dara jest większa, Kirra podkradała się coraz bliżej Roxy*

Dara skoczyła na Neila. Wbiła mu szpony w pierś.

*Neil wgryzł się w kark Dary*

Dara też wgryzła się w kark Neila. Zapomniała o Roxy. Gdyby Kirra teraz zaatakowała mogła by pokonać wilkołaki i zabić Roxy.

*Kirra rzuciła się na Roxy, Neil  odepchnął Dare i rzucił nią w dom robiąc dziurę w domu*

Roxy nadal była nieprzytomna. Dara akurat wpadła w dom gdzie była Kirra i Roxy. Odepchnęła Kirrę jednym machnięciem łapy.

*cienie otoczyły Darę, Neil wziął w pyszczek Roxy i odleciał*

Dara chciała ścigać Neila ale było już za późno. Straciła swoją panią.

//To chyba będzie trzeba się gdzieś przenieść jeśli porwali Roxy//

// stworz miejsce "Grota Cienia" //
*Kirra znika*

P.S Grota Cienie NIE jest główną siedzibą cienia.

//Stworzyłam//